Kiedy Męża nie ma w domu

Każdy ma swój sposób na reset. Jedni muszą wyjść ze znajomymi, drudzy potrzebują gdzieś wyjechać a jeszcze inni potrzebują swojej samotni. Będąc pełnoetatową mamą taki reset średnio raz w miesiącu jest mile widziany. Ba, jest nawet do życia koniecznie potrzebny.

Decydując się na ślub, było dla mnie oczywistym, i dla mojego Męża też, że małżeństwo nie jest zamkniętą klatką pełną obowiązków i zakazów i że każdy z nas musi mieć „coś swojego”, pewnego rodzaju odskocznię od codzienności i że nie zawsze będziemy ze sobą spędzać każdy wieczór –  i tak jak ja czasami mam wychodne, ma i On. Ale takie wychodne nie zawsze sprawdza się w 100% w moim przypadku i domyślam się, że w przypadku niektórych, dopiero co zaczynających przygodę w roli mamy, kobiet. Czasami wolę po prostu zostać w domu – sama. No może, nie do końca sama, bo za ścianą właśnie Tosia przekręca się na drugi bok, ale wiecie o co mi chodzi? Wyobraź sobie taki scenariusz: Mąż wychodzi wieczorem z domu, ty – jak codziennie – robisz Dziecku kolację, myjesz i kładziesz spać. Z chwilą kiedy zamykasz drzwi do pokoju Malucha, zdajesz sobie sprawę, że jesteś tylko Ty. Wokół panuje cisza i teraz do Ciebie należy decyzja, czy zabierzesz się za naczynia w zlewie i nieposkładane ciuchy czy dasz na wstrzymanie i zajmiesz się sobą od A do Z. Ja dziś wieczorem odpuściłam. Minęłam dumnie stertę nieposkładanych ciuchów i nieumytą podłogę i ruszyłam do łazienki – urządziłam sobie kilkugodzinne domowe SPA.

Wiem, że będąc mamą na etacie nie masz czasu, albo po prostu siły, czasami myśleć o tym, że Twoim włosom przydałaby się maska a cienie pod oczami niedługo najlepszy korektor nie będzie w stanie zakryć. Mam tak i ja. Ale ma też chwile przebudzenia, jakby ktoś nagle walną mnie cegłą w głowę. Serio, tak się czuję. Patrzę na swoje odbicie w lustrze i widzę tyle rzeczy, które mi się nie podobają. A to bluzka nie ta, a to włosy źle upięte, a to makijaż jakiś taki niemrawy. Ja się sobie nie podobam a co dopiero ma myśleć mój Mąż? Masakra… To jest moment już ostatniej szansy – taki stan rzeczy trwa długo, długo i nagle go zauważasz. Idealnie byłoby nie doprowadzać do tej sytuacji ale cóż, czasami się zdarza i to z różnych powodów. ALE żeby zminimalizować to ryzyko warto wykorzystywać każdą drobną szansę i zadbać o siebie, o swój dobry stan psychiczny jak i fizyczny i wiecie jaki moment jest jednym z najlepszych? Kiedy Twój Mąż oznajmia, że umówił się na piwo z kumplami. Serio! Powinnaś kobieto się cieszyć zamiast w duchu zemścić, że wybrać ich zamiast Ciebie! Poniekąd zrobił Ci przysługę, bo możesz wtedy bezkarnie i bez świadków paradować w maseczce na twarzy, w piżamie, otworzyć wino i włączyć komedię romantyczną! A to dopiero początek, fantastycznego resetu!

Reset totalny, czyli co etatowa mamuśka robi kiedy zostaje sama w domu

SPA – sorry, ale dla mnie to zawsze pozostaje numerem jeden! Dłuuuuuga kąpiel w soli i płynie do kąpieli, do tego lampka wina i ulubiona muzyka – to jest pewniak wieczoru. Czasami do wody zamiast płynu, dolewam olejki eteryczne w, różnych konfiguracjach. Jak boisz się, że Maluch się zaraz obudzi weź ze sobą elektroniczną nianię albo po prostu zostaw lekko uchylone drzwi. Nie ma szansy, żebyś nie usłyszała Malucha, w końcu jesteś Mamą nie? 🙂 A Mamy słyszą wszystko o każdej porze dnia i nocy! Leż i poczuj jak całe napięcie z mięśni odchodzi w niepamięć.

Salon kosmetyczny w Twojej sypialni – nareszcie te wszystkie maseczki i kremy, które tak sumiennie i sukcesywnie kupujesz z myślą „użyję jej dziś wieczorem” i które do dziś leżą w Twojej szafce mają szansę spełnić swoje przeznaczenie! Wybierz najlepszą z najlepszych, nałóż dokładnie na twarz a w międzyczasie poszukaj swojego kremu do twarzy, który kupiłaś z myślą, że od dziś codziennie będziesz go stosować :). Gdy przyjdzie czas na zmycie maseczki zajmij się podkrążonymi oczami. Ostatnio jestem ogromną fanką płatków pod oczy! Naprawdę działają cuda. Wystarczy nałożyć je na pół godziny przed snem a rano wyglądasz tak, jakbyś ani razu nie wstawała do Dziecięcia :D. Do tego krem na podpuchnięte powieki i jesteś jak nowo narodzona. I nie, nie musisz od razu wydawać fortuny na kremy, ja stosuję krem pod oczy z Ziaji za piątkę i go uwielbiam! Jak ten etap wykonałaś, nałóż krem na noc i punktowo na niedoskonałości. Później tylko pęseta w ruch i ogarnięcie brwi, które zaczęły żyć własnym życiem.

Pazurki – ten wieczór to czas kiedy możesz spokojnie przyjrzeć się swoim stopom i dłoniom. Krem do rąk i stóp rusza u mnie z automatu, później to już tylko kosmetyka – skórki, piłowanie, polerowanie płytki i na końcu wisienka na torcie – czerwień lub bordo na paznokciach. Uwielbiam te kolory. Czuję się w nich dobrze i elegancko, bez względu na to czy mam na sobie sukienkę czy t-shirt.

Film – paznokcie muszą wyschnąć, więc trzeba im dać szansę a nic lepiej nie stworzy im idealnych do tego warunków jak komedia romantyczna. Może to być jakaś nowość lub coś co znasz na pamięć. Nie ma to znaczenia, bo i tak to Ty wybierasz i nikt nie będzie kręcił nosem! Idealnie co? Masz ok. 1,5 godziny sama na sam z filmem i nie musisz ukrywać wzruszenia, łez, złości czy śmiania się na głos w dziwnych momentach. A w tym czasie Twoje paznokcie nabierają blasku.

Kropka nad i – Idziesz spać zrelaksowana i zadowolona. Budzisz się rano zrelaksowana i zadowolona i żeby to podkreślić zakładasz ulubioną sukienkę, robisz staranny makijaż i upinasz włosy w ulubiony sposób. Czujesz się ładna, wypoczęta a uśmiech na twarz sam się pojawia.

I co? Czy nie warto czasami z entuzjazmem przyjąć informacji, że Mąż ma wieczorem wychodne? Ja staram się takie okazje wykorzystywać właśnie na takie rzeczy! Lubię egoistycznie poświęcać czas na swoje przyjemności a co! Nie musisz przecież szorować garów, myć podłogi, robić porządków w szafie i czekać aż Mąż wróci do domu. Nikt Ci nie zabroni zrobić czegoś dla siebie. To Twój czas i Twoja decyzja jak go wykorzystasz.

Więc jak? Przyznasz się co robisz, kiedy Męża nie ma w domu? 🙂

 

One Reply to “Kiedy Męża nie ma w domu”

  1. Ja ogółem nie ogarniam tych wszystkich żon / matek, które mają pretensje do męża, jeśli w uzasadnionych ilościach czasu wychodzi z kolegami. Żeby się dobrze czuć trzeba umieć też być szczęśliwym na kilka godzin samotnie, a nie tylko uwiazaną do gaci męża. Trochę szacunku do siebie samej. Plus ofc, warto wykorzystać chwilę dla siebie.

Dodaj komentarz