Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, chyba, że ma to być macierzyństwo

Pojawienie się na świecie dziecka wywołuje cały wachlarz emocji. Jest wszechogarniające szczęście, pojawia się lęk przed nieznanym, zostajemy poddawane próbie bezsennych nocy i uczestniczymy w procesie dobrego odczytywania potrzeb dziecka. Pierwsze dziecko w rodzinie wywraca nasz poukładany świat do góry nogami, niekiedy całkowicie go przewartościowuje. Czy przyjście na świat drugiego maleństwa wiąże się z takimi samymi emocjami? I tak, i nie.

Ciężkie życiowe decyzje

Decyzja o drugim dziecku nie rzadko przychodzi ciężko. Mimowolnie rodzi się w nas wewnętrzny spór między tym jak mogłoby być wspaniale a tym jak teraz zaczyna być już lżej. Zazwyczaj dzieje się tak, gdy pierwsze dziecko jest już mniejszym podrostkiem – zaczyna się z nami komunikować, wkracza coraz pewniejszym krokiem w etap odpieluchowania, sen nie jest już problemem a ząbkowanie spowija gęsta mgła. W takim momencie wizja powrotu do bezsennych nocy, karmienia piersią, byciem dla noworodka dzień i noc, przysłowiowe „wracanie do pieluch”, lekko zniechęca. Powiedzmy sobie szczerz, ta wizja nie napawa optymizmem większości z nas. Jednak w tym wszystkim łatwo zapominamy, co jest tak naprawdę najważniejsze. Bo czy wstając po raz piąty w nocy do swojego płaczącego dziecka aby je utulić i dać poczucie bezpieczeństwa, myślisz sobie, że twoje zmęczenie nie jest tego warte? Śmiem twierdzić, że nie. Owszem możesz sobie myśleć, że masz dość, nawet mogą pojawić się łzy zdenerwowania, bezsilności i zmęczenia, ale nie żałujesz, że w twoim świecie pojawiła się ta mała istota, która potrafi jednym uśmiechem rozgonić nawet najczarniejsze chmury. Czasami się zastanawiam, dlaczego jeśli tak bardzo pragniemy drugiego dziecka strach przed tym, że nie damy rady, że znowu będzie ciężko, że moje zawodowe plany po raz kolejny muszę odłożyć na później tak mocno biorą górę. Na pewno ma na to wpływ kreowany i promowany wszędzie obraz kobiety niezależnej, kobiety sukcesu, która potrzebę posiadania dzieci zostawia na „odpowiedni moment” i skupia się na swojej ścieżce kariery. Trochę jest też tak, że gdy dziecko już podrośnie, czujemy przypływ swobody, nagle odzyskujemy jakiś procent czasu, który możemy poświęcić na samorozwój, pracę, czy po prostu, odpoczynek. Stajemy się wygodne. Strach przed kolejnymi wyzwaniami, trudnościami dnia codziennego oraz poświęceniem jest naturalny, ale czy powinniśmy się mu tak po prostu poddać? W mojej ocenie, jeśli pragniesz drugiego dziecka, warto wznieść się ponad ogarniający strach i lęk. Przynajmniej ja tak dokładnie zrobiłam i była to najlepsza decyzja z możliwych, bo bycie mamą po raz drugi diametralnie różni się od zostania mamą po raz pierwszy.

Harmonia i spokój

Czarek nastraszył mnie w trakcie ciąży, wizją, że spotkamy się wcześniej – za wcześnie. Robiłam co mogłam aby to nasze spotkanie trochę opóźnić do tego stopnia, że kazał na siebie czekać do 40 tygodnia. Gdy na porodówce wzięłam go w ramiona od razu na mnie spojrzał. Zapłakał tylko chwilę a potem tulił się, jadł i spał. Był oazą spokoju z melodią do snu. To co mnie zaskoczyło już od samego początku to moje opanowanie, pewność siebie i poczucie, że wiem co robię i co dla mojego nowonarodzonego syna jest najlepsze. Ze zmianą pieluch, ubieraniem, przystawianiem do piersi czy kąpielą jest trochę jak z jazdą na rowerze – tego się nie zapomina. Daje to ogromny komfort psychiczny i w miejsce niepewności naturalnie wchodzi poczucie szczęścia i przypływ emocji.

Powrót do domu był jedną z najpiękniejszych chwil, które na zawsze zapiszą się w moim sercu. W powietrzu unosiła się atmosfera szczęścia, spokoju i błogości a czas jakby stanął w miejscu. Celebrowaliśmy każdą chwilę we czwórkę. Z niczym się nie spieszyłam, nie czułam wewnętrznej spiny, że powinnam ogarnąć dom, ugotować obiad czy cokolwiek innego. Czas połogu był czasem dotarcia się z naszym małym członkiem rodziny, czasem który cała nasza czwórka wykorzystała na maksa. To było 6 tygodni budowania więzi, otoczenia wyrozumiałością i uwagą Antosi, zauważania swoich wzajemnych potrzeb, uczenia się organizowania domowego życia na nowo. Wszystko małymi kroczkami, którym towarzyszył mój komfort psychiczny. Przy drugim dziecku nie ma już nieustającej analizy każdego ruchu, nie ma strachu przed kąpielą a odpadający kikut pępowinowy nie robi na tobie żadnego wrażenia. Wszystko to przecież już wiesz, już przez to przechodziłaś, nie masz potrzeby skupiania się nad tym bo masz ŚWIADOMOŚĆ, że z perspektywy czasu, są to rzeczy nad którymi nie warto się wytrząsać. Wiesz, że są inne rzeczy, którym warto poświęcić swoją uwagę. Rzeczy, które mijają z zawrotną prędkością, bezpowrotnie. To są małe gesty, ruchy twojego dziecka. To pierwszy uśmiech, nieustająca potrzeba tulenia, to widok małych paluszków ściskających twój palec. Doceniasz to co bardzo prawdopodobnie w dużej części ominęło Cię przy pierwszym dziecku. Te drobne chwile nie są już przysłonione niepewnością, a każdy gest nie jest poddawany wnikliwej analizie. Zostając mamą po raz drugi zyskujesz spokój, który pozwala w pełni cieszyć się każdą spędzoną chwilą z rodziną. Wszystko to w miłości i wyrozumiałości.



Dodaj komentarz