Jak przetrwać zakupy z Dzieckiem i nie zwariować

Zakupy, niby prosta i w większości przypadków przyjemna sprawa ale przekraczając próg sklepu z Dzieckiem, zakupy bardziej przypominają wyścig z czasem i chęć wyjścia z tego bez szwanku niż cudowną, bezstresową przechadzkę między półkami.

Niestety czasy w których bezkarnie wpadłaś po drodze do sklepu z ulubionymi ciuchami minął – może nie bezpowrotnie ale na jakieś najbliższe 3-4 lata. Przymierzenie sukienki graniczy z cudem, a dokładne obejrzenie butów to jak zdobycie Everestu. Nie da się tak kompletnie bezstresowo, a na pewno nie gdy idziesz z Maluchem bez obstawy, czyli osobnika, który zabawi twe Dziecię, kiedy ty tak czy siak w pośpiechu będziesz przymierzać kolejną bluzkę, której koniec końców i tak pewnie nie kupisz a tak w ogóle to w większości przypadków na te zakupy pójdziesz i tak sama (+ Dzidziul rzecz jasna). Skoro jesteś skazana na kilka lat burzliwych zakupów, trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i jakoś tę burzę załagodzić, bo przepędzić się jej za bardzo nie da. To trochę jak ze spaniem u Maluchów – raz prześpi całą noc, da Ci powrócić na jeden dzień do tych cudownie przespanych nocy, zdążysz już nawet snuć marzenia o tym że tak już będzie zawsze, żeby kolejnej sprowadzić Cię na ziemię i obudzić się razy trzy – takie życie, niektóre rzeczy trzeba wziąć po prostu na klatę. A więc, na klatę weź to, że spokojne zakupy są zadaniem niewykonywalnym, aczkolwiek można sobie z tym fantem jakoś poradzić.

Zostaw dziecko w domu

Tak już widzę jak się śmiejesz do monitora. Że niby jak? Z kim? Ano czasami uwierz mi nic się nie stanie jak zostawisz Malucha z Mężem, popołudniu, na godzinę lub dwie. Gwarantuję Ci, że przeżyją. Może Twoje mieszkanie nie będzie już lśnić czystością, Maluch będzie umorusany deserem ale świat się nie zawali a Ty spokojnie załatwisz to co musisz i każdy będzie zadowolony. Czasami dobra jest opcja babcia, dziadek a nawet sąsiadka – zakupy spożywcze nie powinny Ci zająć dłużej niż pół godziny prawda? Jesteś mamą, więc jesteś zadaniowcem – na bank dasz radę!

Zrób zakupy wieczorem

Gdy wiesz, że zostawienie Malucha nie wchodzi w grę w ciągu dnia z przyczyn przeróżnych, a na zakupy wspólne z Dzieckiem nie masz dziś sił, zrób kolacje, nakarm, wytul, połóż spać, zostaw na straży Męża i wtedy rusz na łowy. Ten sposób ostatnio często praktykowałam, kiedy Mała i Mąż byli chorzy. Nie tylko zrobiłam spokojnie zakupy ale choć na chwilę wyszłam, przewietrzyłam głowę i pozbierałam myśli – polecam każdemu.

Lista zakupów

Nie ma nic gorszego w sklepie jak niezdecydowanie, przynajmniej jak idziesz z Dzieckiem. I możesz pomyśleć, że zwariowałam jak to przeczytasz ALE zrób listę zakupów z prawdziwego zdarzenia. Siądź przed wyjściem z domu, albo najlepiej wieczorem, chwyć kartkę i długopis i zacznij pisać… nazwy sklepów do których się udajesz. Następnie pod każdą nazwą wypisz produkty zgodnie z porządkiem w jakim poruszasz się po sklepie, dla zobrazowania gdy wchodzę do sklepu X zawsze najpierw mijam dział z pieczywem, więc na listę od razu trafia 5 kajzerek, następnie zaczyna się dział owocowo-warzywny itd. Z doświadczenia wiem, że pomaga to w tygodniowych zakupach. Planowanie to klucz do sukcesu i zminimalizowane ryzyko marudzenia Dziecka.

Zadbaj o nastrój Malucha

Szczęśliwe Dziecko to najedzone, wyspane i przebrane Dziecko. Także przed wyjściem z domu upewnij się, że wszystkie wymienione warunki są spełnione.

Bądź przygotowana

Twój Maluch może być w wybornym nastroju, gdy wyszłaś z domu a po wejściu do sklepu zaczynają się piski, płacz, krzyki – miej w zanadrzu coś, co rozproszy uwagę Malucha – książka, ulubiona zabawka, jakaś przekąska.

Zaangażuj Malca

Gdy żadne uspokajacze nie działają, zaangażuj Dziecko w robienie zakupów. Niech wkłada rzeczy do wózka, niech trzyma kupiony przedmiot, niech wybierze marchewkę, niech szuka misia na opakowaniu jogurtu, może dzięi temu nie urządzi Ci desperackiej sceny na środku sklepu.

Uzbrój się w tony cierpliwości i udawaj, że nie widzisz gapiów

Z tym pierwszym czasami mam trudności, kiedy wszystkie sposoby już zawiodą ale z drugim dochodzę już chyba do perfekcji. Każda mama na pewno nie raz poczuła to przeszywające spojrzenie albo głośne jęknięcie, kiedy Wasz Maluch nagle bez większego powodu zaczyna płakać albo piszczeć (etapu kładzenia się na posadzce jeszcze nie miałam…jeszcze) staram się jak mogę żeby dotrzeć wtedy do Małej, odwrócić jej uwagę a w ostatecznej ostateczności odkładam zakupy i wychodzę ze sklepu. Ludzie zawsze będą się patrzeć, kręcić z dezaprobatą głową bo już po prostu najnormalniej w świcie zapomnieli, że Dzieci czasami tak mają, że w pewnym momencie przychodzi u Nich taki wiek, że walczą o swoje wszystkimi możliwymi sposobami. Taka jest kolej rzeczy i wcale nie świadczy to o tym, że winę ponosi skrajnie nieumiejętna Matka.

Zakupy są koniecznością i nie da się tego uniknąć. Zastosowanie którejś z powyższych zasada wcale nie gwarantuje bezbolesnych i bezstresowych przechadzek między półkami, ale może choć trochę złagodzą cały proces. Poza tym, pocieszający jest fakt, że taki stan rzeczy kiedyś minie. I na koniec jedna mała prośba – jeśli widzisz krzyczące lub piszczące Dziecko i mamę zestresowaną całą sytuacją i robiącą co w jej mocy, żeby Malca uspokoić po prostu się do niej uśmiechnij, niech wie, że nie wszyscy w danej chwili zabijają ją wzrokiem.

 

3 Replies to “Jak przetrwać zakupy z Dzieckiem i nie zwariować”

  1. Mam trójkę i stosuję się do wszystkich powyższych zasad 🙂 Jakoś dajemy radę 😉

  2. Jako osoba postronna i częsty naoczny świadek sklepowych histerii muszę przyznać, że rzeczywiście łatwo jest oceniać, zupełnie nie znając sytuacji. Dlatego, jeśli człowiek nie jest odporny na zmiany w światopoglądzie, to artykuły tego typu pomagają w zrozumieniu, że czasem krzyki Małego Człowieka to niekoniecznie efekt rozpieszczenia, złych manier czy nieudolności rodziców.
    Natomiast warto też pamiętać o ilości bodźców czekających na nas w dużych sklepach (zbyt jasne, często mrugające światło, głośna muzyka, jaskrawe kolory), które męczą dorosłych, a co dopiero takich małych człowieczków. Rozdrażnionych tym Małych Krzykaczy rozumiem doskonale 🙂

  3. W niektórych miastach są takie specjalne bawialnie w sklepach, gdzie można dziecko na czas zakupów zostawić pod opieką odpowiednich osób. Bardzo często z tego korzystamy 🙂

Dodaj komentarz