Odkąd pamiętam, obiecywałam sobie, że gdy będę miała Dzieci to będę im czytać. Jako 6-letnia dziewczynka dostałam swoją pierwszą „poważną” książkę – to znaczy taką bez sztywnych kartek i całkowicie MOJĄ – był to „Kopciuszek” w przepięknej twardej oprawie. Znałam go na pamięć! A nauka czytania szła mi jak po maśle, po prostu to uwielbiałam i gdy zbliżały się urodziny lub święta marzyłam o tym, aby dostać kolejną książkę do kolekcji.
Gdy na świecie pojawiła się Mała, bardzo chciałam jej czytać. I nie, nie dlatego, że na siłę chcę zarazić Dziecko swoją pasją. Ale dlatego, że uważam że czytanie jest ogromnie rozwijające, pobudza wyobraźnię, zbliża do siebie, daje poczucie bliskości z rodzicem, uczy i przy okazji jest fantastyczną zabawą! I tak oto, Antonia w wieku 3,5 miesięcy dostała swoje pierwsze książeczki a dziś chętnie podchodzi do stolika, wskazuje przedmioty i próbuje je sama nazwać lub pyta „a to?”. I tak, możesz nauczyć Dziecko czytać, nauczyć go słów z książeczek ale trudniejszą rzeczą jest pokazanie Dziecku, że czytanie to frajda.Oczywiste jest, że w czytaniu niemowlakowi nie chodzi o naukę literek, wymawianie słów czy łączenie ich w zdania, na to przyjdzie jeszcze czas. Celem jest nauka zamiłowania do książek a ten proces możemy rozpocząć jeszcze na długo przed rozróżnianiem przez Dziecko literek, i co lepsze, są na to sposoby!
Trafny wybór
Baśnie Braci Grimm lub Andersena schowaj na razie na półkę, tekst jest za długi, obrazki mało atrakcyjne luba nawet często przerażające. Najlepsze będą książeczki z grubej tektury, z pięknymi dużymi obrazami, krótkim tekstem, a najlepiej pisane wierszem, bo choć Dzieci jeszcze nie wiele rozumieją z czytanego tekstu, to rymowanie do nich jak najbardziej przemawia i zwraca uwagę.
Cierpliwość
To cecha, która przewija się we wszystkich aspektach dotyczących wychowania Dzieci. Jak przeczytasz jedną stronę z wybranej przez Was książeczki to będzie sukces. Maluchy ne potrafią się jeszcze na tyle skupić by w spokoju doczekać aż skończysz czytać zdaniem, zanim będzie można przejść do następnej strony. W większości przypadków, na etapie półtoraroczniaka, lepsze będzie opowiadanie tego co widzimy na obrazu, wskazywanie elementów niż sztywne czytanie tekstu. Możesz ustalić Wasz wspólny rytuał – czytanie przed snem, przed drzemką, po obiedzie. Maluchy lubią znane schematy, może waśnie dzięki temu chętniej będą zaglądać do książek?
Włącz wyobraźnie
Skracaj długie zdania, zastępuj słowa prostszymi, opuść czasem objaśnienia i wreszcie stwórz własną historię.
Zaangażuj Dziecko
Gdy zabieracie się za nową książeczkę, zanim zaczniecie czytać, pokazuj Maluchowi nowe przedmioty, kolory, wyjaśnij nieznane pojęcia. Przy kolejnym podejściu namawiaj Dziecko, żeby samo wskazywało konika, pieska, kotka, słonko itd. Zadawaj pytania w stylu „Jak robi krówka?”, „Gdzie się schował kotek?”. Fantastyczne do zaangażowania Malucha są książeczki z „niespodzianką” – czyli z wyjmowanymi elementami, pod którymi coś się kryje.
Powtarzaj
Maluch jak już raz wybierze bajkę, która mu się spodoba to będzie chciał jej słuchać non stop. Nie raz zdarzało mi się czytać/opowiadać historię Hipica Hipolita albo Czerwonego Kaptura kilkanaście razy z rzędu. I mimo że znam je już na pamięć, to z każdym kolejnym otwieraniem książeczki Mała wskazuje na nowe rzeczy i stara się powtarzać słowa.
Stwórz miejsce pełne ciepła
To chyba najważniejszy punkt, przynajmniej jak dla mnie. Wspólne czytanie to sposób na bliskość Rodzica z Dzieckiem. Nie ważne czy weźmiesz Maluch na kolana i będziesz tulił, czy wejdziecie pod kocyk i leżąc będziecie przeglądać obrazki, ważne że robicie to razem i jest to tylko Wasz wspólnie spędzony czas.
Nie zmuszaj
Po prostu. Jak Maluch ucieka Ci z kanapy to nie bierz go na siłę, po co? Przecież czytanie ma być frajdą a nie nudnym obowiązkiem! Jak widzisz zerowy brak zainteresowania daj za wygraną! Jeśli dopiero zaczynasz przygodę z zapoznawaniem Malucha z książeczkami, naprawdę na początek wystarczy nawet 3-5minut dziennie. Powoli, małymi kroczkami dasz radę pokazać bajkowy świat swojemu Maluchowi, a przecież wiemy że pośpiech to zawsze zły doradca, więc nie ma co się go słuchać.